
Żyjemy w świecie, w którym nawet 2-3-letnie dzieci mają kontakt z urządzeniami typu smartfon czy tablet. I nawet jeśli nie korzystają z nich do rozrywki, to nierzadko właśnie z ich pomocą, chociażby w postaci video rozmów, utrzymują kontakty z dziadkami czy dalszą rodziną. Być może w zmianach wynikających z cyfryzacji nie byłoby niczego złego, gdyby nie jej błyskawiczny wręcz rozwój. Człowiek z reguły potrafi się adaptować i przystosowywać do zmian jakie niesie ze sobą życie, jednak aktualnie zmiany te często pozostają w konflikcie z naturalnymi, wrodzonymi wręcz potrzebami każdego człowieka.
Coraz więcej czasu spędzamy w sieci, kontakty towarzyskie, nawiązywanie nowych znajomości, realizowanie potrzeb czy wyrażanie siebie, to wszystko dzieci i młodzież zaspokajają aktualnie głównie za pośrednictwem urządzeń elektronicznych i Internetu. Typowe dziecięce hobby, jak chociażby piłka nożna, coraz częściej jest kojarzone z bezsensownym wysiłkiem, a jego miejsce zajęły turnieje gamingowe, w których gracze wszystkich kategorii gier mogą się ze sobą zmierzyć – oczywiście w wirtualnym świecie, gdzie osiągają wyróżnienia, tytuły, a także nagrody i korzyści finansowe.
Niepokojący jest jednak fakt, iż człowiekowi, jako jednostce społecznej, do pełnego zaspokojenia jej naturalnych potrzeb, nie wystarczy kontakt z rówieśnikami jedynie na portalach społecznościowych czy serwerach popularnych gier.
Każdy człowiek, a dziecko w szczególności, potrzebuje fizycznego kontaktu, dotyku, akceptacji, bezpośrednich rozmów czy zabaw.
W dzisiejszych czasach zbyt często obserwujemy jednak sytuacje, w których dziecko dąży do zaspokojenia tych potrzeb w instynktowny i naturalny sposób, brakuje mu jednak kompetencji społecznych, których wykształcenie zostało zahamowane właśnie przez otaczający nas / dziecko świat – styl życia.
Dzieci takie potrafią nagrywać filmiki, czy opisywać swoje uczucia za pomocą kolorowych ikonek, natomiast w rzeczywistej konfrontacji z rówieśnikiem nie są w stanie zbudować trwałej relacji czy nawet nawiązać powierzchownego kontaktu. Nie bez powodu coraz większą popularnością cieszą się tzw. TUS-y – czyli treningi umiejętności społecznych, których oferty znajdziemy nawet w najmniejszych miasteczkach i nie bez znaczenia jest tutaj wszechobecny styl życia, który najprościej scharakteryzujemy jednym słowem – online.
Problemy w relacjach rówieśniczych bardzo często owocują frustracją wywołującą destrukcyjne zaburzenia zachowania, sięganie po substancje psychoaktywne i cały łańcuszek występujących kolejno po sobie katastrof. Od dawna wiadomo, że najlepszy czynnik chroniący przed depresją, czy różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi, to właśnie sieć wsparcia społecznego otaczająca daną osobę. Jednak do udzielenia pełnego wsparcia niezbędny jest realny kontakt i więź z drugim człowiekiem.
Oczywiście odpowiednie środowisko rodzinne, w którym dorasta mały człowiek, powinno minimalizować skutki życia „online”, chociażby poprzez podtrzymywanie relacji między członkami rodziny – na tej podstawie dziecko socjalizuje się i czerpie z tej wiedzy podczas nawiązywania relacji z rówieśnikami. Odpowiednie wzorce obligują dziecko do wspólnego i chętnego wyjścia na wieczorny spacer, niedzielnych wycieczek i tym podobnych sytuacji wymagających realnego kontaktu z drugim człowiekiem – jego emocjami i bieżącą chwilą.
Taka sytuacja faktycznie niweluje problem, ale co wtedy, jeśli rodzice również tkwią w kręgu online? Jeśli nieświadomie podążają za perfekcyjnym obrazem życia, jakim są bombardowani przez Internet? Co w sytuacji, gdy aby zapewnić rodzinie odpowiedni status, zaciągają kredyt, którego spłata do minimum ogranicza wolny czas z powodu ogromnego zawodowego zaangażowania? Gdy wolne dni spędzają na szkoleniach, kursach, pracują nadliczbowo i są pod telefonem przez całe dnie, 7 dni w tygodniu? Właśnie wtedy pojawiają się wspomniane wyżej zagrożenia.
Pandemia spotęgowała sytuację izolacji społecznej i zmusiła dzieci do spędzania wolnego czasu, uczenia się, podtrzymywania relacji rówieśniczych tylko za pomocą Internetu. Dzieci, które już wcześniej borykały się z problemami w relacjach społecznych, stają się jeszcze bardziej wycofane i zagubione. Wiele osób już teraz zadaje sobie pytanie, czy pandemia, z którą przyszło nam się mierzyć, wyrządzi więcej szkód w naszych ciałach, czy raczej umysłach? Jak wielkie koszty, związane z zaburzeniami psychicznymi, powstałymi po pandemii, przyjdzie nam jeszcze ponieść? Z obserwacji psychiatrów, psychologów, psychoterapeutów wynika, że najbardziej dotkliwy nie jest sam lęk przed wirusem, a właśnie izolacja społeczna: zamknięte biura, szkoły czy restauracje.
To doskonale obrazuje, że nie jesteśmy w stanie przez cały czas żyć bazując tylko na kontaktach telefonicznych, mailowych czy internetowych, potrzebujemy interakcji z drugim człowiekiem.
Teraz łatwiej jest nam zrozumieć, że świat, w jakim na coraz większą skale próbują funkcjonować dzieci, jest równią pochyłą. Bez nadzoru i odpowiedniego prowadzenia przez dorosłych stanowi to największe zagrożenie dla dzieci i młodzieży. Nieograniczone i niekontrolowane korzystanie z Internetu i jego treści, które już jakiś czas temu wymknęły się spod kontroli, nie wpływa motywująco na młodzież starającą się wejść w dorosłe życie.
Kult młodości, idealnego albo nazywając rzeczy po imieniu – nierealnego ciała, bogactwa, luksusów i łatwego życia spędzanego w willach czy na jachtach, ale nigdy w pracy! Bo pracą jest już przecież samo nagranie filmików czy opublikowanie zdjęć. Ludzie, którzy ślepo dążą do tego jakże pustego życia, potrafią wynajmować studia fotograficzne, by zrobić sobie zdjęcia na tle oceanów czy innych foto tapet, nie widząc tego, jak pozbawione możliwości realnego rozwoju osobistego i społecznego jest życie, do którego tak uparcie dążą.
Tym wszystkim karmione są nasze dzieci, a przepełniona jest już młodzież, szukająca własnego miejsca na tym świecie.
Ci młodzi dorośli zbyt często wchodzą w świat z wrażeniem bycia brzydszym, grubszym, biedniejszym, czy mniej popularnym, niż wymaga tego postawiona im przez dzisiejsze czasy poprzeczka. A to, z jaką wiarą i pewnością siebie będą szły naprzód, by mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami, zależy w głównej mierze od tego, co oferowało im najbliższe środowisko, mające na niego wpływ – takie, jak rodzina czy szkoła. To właśnie od jakości otaczającego nas środowiska zależy, jak solidny będzie fundament, na którym stoimy i budujemy nasze przyszłe życie, poczucie własnej wartości.
Internet, jak każdy medal, ma dwie strony – praktyczną i użyteczna oraz demoralizującą. Każde dziecko, prędzej czy później, spotyka się z tą mniej chlubną. To właśnie rolą jego środowiska jest konfrontacja Internetu z rzeczywistością: rozmowa, przekazanie wartości i przeniesienia uwagi dziecka w pożądanym kierunku.
Dziecko pozostawione samo sobie nie jest w stanie udźwignąć brzemienia, które niesie za sobą negatywny wzorzec i przekaz kreowany przez media. Jednak wsparciem i komentarzem oraz odpowiednimi do wieku dziecka argumentami, wszystko staje się prostsze i znacznie bardziej zrozumiałe.
Rolą najbliższego środowiska dziecka jest ukazanie mu tego, iż świat to często dwa przeciwległe bieguny, ale także wszystko to, co pomiędzy nimi. Odpowiedzialne ukształtowanie młodego człowieka pozwoli mu widzieć tę rozbieżność i dokonywać własnych wyborów zgodnych z jego osobowością, potrzebami, ale także dobrem ogółu. Trudno nie odnieść czasem wrażenia, że to nie dzieci mają problem z przystosowaniem się do otaczającego ich środowiska, a rodzice, którzy przytłoczeni nadmiarem nowych, niebezpiecznych bodźców, z którymi na tak dużą skale nigdy sami się nie spotkali, nie są w stanie sprawnie przeprowadzić dziecka przez tę gęstwinę.
Warto zastanowić się jeszcze nad tym czy celem wychowawczym jest to, by dziecko nigdy nie spotkało się z przekleństwem czy wręcz przeciwnie – potrafiło je rozpoznać , odpowiednio na nie zareagować i nie posługiwać się nim? Czy rolą wychowania jest śledzenie dziecka i niedopuszczenie do sytuacji, by zaproponowano mu dopalacze, czy raczej przygotowanie go na kontakt z taką sytuacja, przekazanie mu wszystkich informacji o tego typu środkach i nauczenie go odpowiedniej reakcji?
Każde pokolenie spotykało się z innymi zagrożeniami płynącymi ze strony pędzącego świata, jednak to, jak na nie zareagujemy i czy będziemy potrafili się im oprze , w dużej mierze zależy od tego, w co zostaniemy wyposażeni jako dzieci. Czy będzie to zaufanie, wiara, miłość, empatia, wiedza czy może raczej zagubienie, samotność. Jako pokolenie sprawujące pieczę nad młodszymi generacjami, jedyne, co możemy zrobić, to mądrze wpływać na ich wybory – dając im pełny obraz sytuacji pozwolić, by świadomie wybrali swoją własna ścieżkę.
Im większą świadomość osiągniemy jako społeczeństwo, tym mniej zagrożeń będzie czyhać na nasze dzieci. Ta jakże ważna świadomość, to właśnie ogromna rola codziennego współżycia społecznego, to pamięć o tym, że każde nasze zachowanie wpływa na drugiego człowieka. Bo czasem to właśnie my, jako dorośli, czy krótka, ale ubogacającą rozmowa, są warte więcej, niż może nam się wydawać i wybrzmiewają w dziecięcych głowach za każdym razem, gdy tracą one wiarę czy opadają z sił. Dorośli, którzy podążają za dzieckiem, uczestniczą w jego życiu i uczą się zmieniającego świata razem z nim – to wystarczająca tarcza wobec zagrożeń, jakie niesie ze sobą rozwój cywilizacyjny.
Wydaje się, że największe zagrożenie, z jakim mierzyły się, czy będą mierzyć wszystkie pokolenia dzieci i młodzieży, to obojętność, pozostawienie ich samym sobie i brak zainteresowania ze strony otaczających ich dorosłych. Z całą resztą z pewnością możemy sobie poradzić.
Wsparcie i prawdziwe zaangażowanie ze strony drugiego człowieka to antidotum na wiele bolączek naszego świata.
Bibliografia:
„Psychologia kliniczna dzieci i młodzieży” Iwona Grzegorzewska, Lidia Cierpiałkowska, Aneta R. Borkowska
„Niedostosowanie społeczne dzieci i młodzieży” Andrzej Szymański
Zdj. www.pixabay.com
*Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.