Wszystko się brudzi i wszystko trzeba reperować. Nasze ubrania, dywany, buty i samochody wymagają regularnej konserwacji. Ręce myjemy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Nawet oczy się brudzą – dlatego mrugamy, żeby łzami umyć oczy. Ale nasza psychika też jest narażona na różne zanieczyszczenia, skażenia, a czasem i zranienia. W domu, w sklepie, w drodze do pracy, w pracy, w Internecie, na imprezie, przed telewizorem, u lekarza – dosłownie wszędzie mogą nam się przydarzyć nieprzyjemne sytuacje, które – w połączeniu ze zmęczeniem i stresem – zostawiają trwały ślad na naszej psychice. Psychice, która wymaga szczególnej dbałości.
W odróżnieniu od fizycznego błota czy innego zabrudzenia (na butach bądź odzieży), zazwyczaj nie staramy się usunąć psychicznych skutków nieprzyjemnej sytuacji. Wręcz przeciwnie – sami jeszcze bardziej pogłębiamy problem – obwiniamy się, oskarżamy, jesteśmy w poczuciu winy, krzywdy, zranieni, smutni i bez energii życiowej. Gdy następnego dnia przychodzi nam zmagać się z codziennością, dźwigamy na barkach nieprzyjemności poprzedniego dnia. Gdybyśmy tak samo dbali o higienę fizyczną, jak o psychiczną, to po ulicach chodziliby strasznie umorusani ludzie. Wiadomo, że jak nie zmyjemy błota, to ono samo nie odpadnie. Będzie przyrastać i przyrastać… A kiedy po wielu latach i licznych trudnych przejściach spojrzymy w lustro, zobaczymy obcego człowieka. Co więcej, im dłużej to trwa, tym trudniej jest wydobyć tę prawdziwą osobę.
NASZA NAJBARDZIEJ ZEWNĘTRZNA WARSTWA
Psychika stanowi najbardziej zewnętrzną warstwę człowieka. W odróżnieniu od najbardziej zewnętrznej tkanki jaką jest skóra, można ją zranić na odległość. Zdarza się czasem, że dewastujące skutki może mieć pojedyncze słowo, a nawet krótkie spojrzenie innego człowieka. Nasza psychika stanowi zatem pierwszą linię obrony przed niekorzystnym wpływem świata zewnętrznego. Zabezpiecza nas np. przed negatywnymi skutkami stresu. Ponadto, odpowiednie nastawienie psychiczne, pomaga podejmować wielkie wyzwania. Gdyby astronauci nie mieli silnej psychiki, to niemożliwe byłyby loty w kosmos. Podobnie byłoby z inżynierami projektującymi przełomowe konstrukcje albo badaczami dokonującymi wielkich odkryć. Często w biografiach takich ludzi możemy przeczytać o kryzysach, które im się przytrafiały. Nie byli wtedy zdolni do pracy i byli skłonni porzucić wszystko i się wycofać. Jednak kiedy ich psychiczne „pole siłowe” odbudowywało się, byli w stanie kontynuować swoje przedsięwzięcia.
KIEDY OSOBIŚCIE ZROBIŁEM COŚ DLA SWOJEJ PSYCHIKI?
Współczesny rynek zalewają produkty, które mają pomóc w dbaniu o kondycję fizyczną oraz ogólne zdrowie fizyczne. Wiadomo, że „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Jednak kiedy spotka nas w życiu bardzo nieprzyjemne lub wręcz dramatyczne przeżycie, to dwie godziny na siłowni albo zdrowy posiłek nie wystarczą. Wtedy trzeba zająć się swoją psychiką. Bo bez niej nie uda nam się stawić czoła życiu z odpowiednią motywacją oraz siłą do działania. Skoro zatem nasza psychika warunkuje nasze działania, to warto się zastanowić, kiedy i co właściwie dla niej zrobiliśmy. Czy naprawdę było to coś przemyślanego, czy raczej jakiś półśrodek, zorganizowany na szybko i mający na krótko polepszyć nam nastrój? Mówiąc bardziej konkretnie, czy było to konstruktywne, systematyczne działanie, czy też zakup torebki albo zegarka – tak na poprawę samopoczucia, żeby jakoś dotrwać do piątku? A może lampka wina? Z naszą kondycją psychiczną jest jak ze sprawnością fizyczną. Trzeba o nią systematycznie dbać, żeby móc się cieszyć odpowiednią siłą i motywacją do działania.
Ale jak to zrobić? O tym wkrótce na naszym Blogu.
Zdj. www.pixabay.com
* Powyższa informacja jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.
*Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.