Chroniczny lęk potrafi zawładnąć życiem i zamknąć człowieka w więzieniu własnych obaw. Oczywiście każdy z nas, posiadając wrodzoną potrzebę niezależności i kontroli nad własnym życiem, pragnie za wszelką cenę wydostać się z tego więzienia. Zatem, kiedy czujemy, że niepokój zaczął kontrolować nasze zachowanie, staramy się go pozbyć.
Jeżeli nasze niepokojące myśli potraktujemy poważnie i uznamy, że zagrożenie jest realne, zapewne zaczniemy szukać sposobów, by się go wystrzegać. Być może zaczniemy unikać pewnych miejsc, przedmiotów, czy sytuacji, które mogłyby nas narazić na niebezpieczeństwo, przed którym ostrzega nas umysł. Ktoś, kto boi się utraty pracy, może unikać rozmowy z szefem. Osoba dręczona myślami o nieuleczalnej chorobie, może unikać wykonania badań. Jeżeli lęk dotyczy przyszłości, możemy też próbować polemizować z własnymi myślami i próbować przekonywać samego siebie, że najgorsze nie nadejdzie.
Jeszcze inną reakcją na lęk jest uświadomienie sobie, że nasze obawy są przesadzone i nierealne, w związku z czym trzeba je koniecznie wyeliminować z naszego umysłu. Próbujemy to robić odwracając na przykład uwagę od trapiących nas kwestii, poprzez skupienie jej na czymkolwiek innym. W celu pozbycia się nieproszonych, natrętnych myśli, niektórzy sięgają po różnego rodzaju używki. Często też, przy użyciu siły woli, próbujemy zmusić umysł, by przestał zajmować się kwestią, która, jak uznaliśmy, jest wyolbrzymiona i pozbawiona sensu.
Niestety, wszystkie wymienione powyżej metody nie tylko nie sprawdzają się w walce z lękami, ale jeszcze pogłębiają problem. Na przykład próby odciągania uwagi od tego, co cię trapi, wzmacniają przekonanie, że uporczywe myśli mogą stanowić dla ciebie zagrożenie. Unikanie sytuacji i ludzi kojarzących się z obawami, wcale nie usuwa obaw, natomiast skutecznie ograbi cię z wielu szans i możliwości rozwoju. Natomiast wysiłki służące powstrzymaniu niepokojących myśli siłą woli, mogą doprowadzić cię do mylnego przeświadczenia, że coś z Tobą jest nie tak, skoro przejmujesz się czymś, co nie jest tego warte. Zresztą, ciągłe powstrzymywanie na siłę niepokojących myśli jest uciążliwe i nieskuteczne.
Na dłuższą metę, wszystkie te zachowania psują komfort naszego życia i zamiast wydostać nas z więzienia lęków, budują coraz grubszy mur wokół nas. I chociaż przez chwilę może nam się wydawać, że ten mur nas chroni, to musimy pamiętać, że nasz wróg jest wewnątrz, a ten mur odgradza nas nie od lęków, ale od świata, przyjaciół i życia.
Na szczęście istnieją skuteczne sposoby ucieczki z więzienia niepokoju. W ich znalezieniu bardzo pomocny okazuje się kontakt ze specjalistą. Zwłaszcza, że walka z lękiem wymaga działania wbrew własnej intuicji. Wszystko, co odruchowo podpowiada nam umysł, okazuje się nieskuteczne. Im bardziej staramy się pozbyć lęku, tym on staje się silniejszy. Wsparcie lekarza lub psychoterapeuty może okazać się niezbędne, byśmy odnaleźli drogę wyjścia z pułapki lęku i poszli nią wbrew własnemu instynktowi. Tak czy inaczej wniosek jest prosty: rozwiązanie problemu przewlekłego niepokoju polega raczej na wypracowaniu nowych metod reagowania na niepokój, niż na wysiłkach zmierzających do jego wyeliminowania. Mówiąc obrazowo, trudniej wygrać walkę wręcz z dzikim wilkiem, łatwiej stopniowo i powoli go oswoić, aż stanie się przyjacielem.
Kluczem do oswojenia niepokoju, jest zrozumienie mechanizmu i celu powstawania tej emocji w naszym mózgu. Ciało migdałowate, to część mózgu, która odpowiada za natychmiastowe reakcje w chwilach zagrożenia. W przeciwieństwie do kory mózgowej, ciało migdałowate, nie traci czasu na rozważania i analizy. Mając bezpośrednie połączenie z uszami i oczami, odbiera bodźce z zewnątrz szybciej, niż jakakolwiek inna część mózgu i na podstawie wcześniejszych doświadczeń i skojarzeń zarządza naszym zachowaniem.
To natychmiastowe, bezrefleksyjne działanie ciała migdałowatego, chroni nas w sytuacjach zagrożenia, gdy konieczna jest bardzo szybka reakcja, np. ucieczka z torów przed nadjeżdżającym pociągiem. Jednakże, jak wspomniano powyżej, ta część naszego mózgu operuje skojarzeniami uzyskanymi na podstawie wcześniejszych doświadczeń. Z tego powodu, jeżeli pierwszy atak paniki zdarzy nam się, na przykład w samolocie, możemy odczuwać nadmierny lęk już zawsze, gdy czeka nas lot samolotem, albo nawet gdy znajdziemy się na lotnisku, bez zamiaru odbycia takiego lotu. Ponieważ ciało migdałowate nie posługuje się językiem, żadne rozsądne argumenty płynące z kory mózgowej nie są w stanie go przekonać do zmiany zdania. Jeżeli z poprzedniego doświadczenia zapamiętało, że dana sytuacja bardzo nas zestresowała, podobne okoliczności też uzna za zagrożenie. Z informacji tych wypływa pewien ciekawy wniosek: ciało migdałowate aktywuje się w chwilach zagrożenia, i niepokoju, a uczy się tylko wtedy, gdy jest aktywowane. Zatem posiadamy możliwość przeprogramowania naszego ciała migdałowatego, by nie reagowało nadmiernym lękiem w różnych sytuacjach. Jednak ta możliwość pojawia się tylko w sytuacjach, gdy się boimy! Mówiąc inaczej, jedną ze skutecznych metod, by uwolnić się od przewlekłego niepokoju, jest spotykanie się z tym, czego się boimy, tak często i tak długo, aż stanie się to nudne zamiast być straszne lub przygnębiające. W przypadku jakichkolwiek zaburzeń, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie w codziennym życiu, należy skonsultować się z psychiatrą lub psychoterapeutą.
Zdj. www.pixabay.com
* Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.
*Powyższa porada jest sugestią i nie zastępuje wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.